pracownicy

31.10.2015 18:42
kilka lat temu przygotowywałem ofertę dla fabryki koncernu motoryzacyjnego na wykonanie kilkudziesięcu kpl przyrządów niezbrdnych na linii produkcyjnej. Zlecenia nie dostaliśmy, bo za dużo chcieliśmy. Kilka m-cy później jestem w tej fabryce w okresie inwentaryzacji. Każdy z tych przyrządów miał przypietą kartkę inwertaryzacyjną z jego ceną ewidencyjną czyli ceną zakupu. Najniższa była 2,5 raza wyższa, niż oferowaliśmy. 
Na gospodarce PRL-u znacząco ciążyła panująca wśród robotnikow mentaloność chłopa pańszczyźnianego. 
Kolego opowiadał, jak po maturze ( lata 70-te ) trafił do brygady w fabryce urządzeń górniczych na Dolnym Śląsku. Brygadzista wyznaczył mu zadanie więc wziął się do roboty i pod fajrant melduje brygadziście wykonanie zadania. Brygadzista na to - "Tadziu, coś ty zrobił !? To była robota na cały tydzień !" 
Czasami w brygadzie robili sobie zawody - kto dłużej będzie trzymał ręce w kieszeni. Wygrał ten, który nie wyjął ich przez 8 godzin. No ale przedstawicieli "przodującej siły narodu" nie wypadało batem popędzać do roboty. 
To nie komuna winna - to ludzie do niej nie dorośli. 
W Poznaniu to nawet nie ma już polskich firm wywożących śmieci. Wszystkie weszły w skład francuskiej (?) SUEZ Environnement.

© 2015 Todos los derechos reservados.

Haz tu web gratisWebnode